niedziela, 14 kwietnia 2013

4. Odstresowywanie = zakupy!



   Obudziłam się i przetarłam oczy. Pierwsza myśl: Chad. Popatrzyłam w lewo, gdzie powinien spać, (wczoraj w nocy położyłam się obok niego, z braku lepszych pomysłów) ale nie było go tam. Żadnej karteczki, nic. Jakby go wcale nie spał w moim łóżku. Może tylko mi sie to przyśniło? Zawsze miałam porąbane sny... Jednak ten byłby zbyt rzeczywisty. Poza tym wiadomości do Jareda były prawdziwe. Wstałam i podeszłam do okna. Zamknięte. Jakim kurwa cudem? Rozpiździel z poprzedniego dnia zamienił się w przerażenie. Zniknął stąd niczym ninja. Szybko się ubrałam i zeszłam na dół zrobić sobie śniadanie. Tosty z dżemem zawsze spoko. W domu było cicho. Mama już wyszła do pracy, a tata pewnie śpi. Pisze nową powieść, więc nie śpi po nocach. Odziedziczyłam po nim te "wieczorne weny" i często sama coś pisałam. Jednak wątpię, żeby moje opowiadania ujrzały kiedykolwiek światło dzienne. Szybko zjadła, złapałam torbę i wyszłam do szkoły. Czy chce o tym wszystkim powiedzieć Jannis? Raczej nie... W końcu to jej kuzyn, a ja nie miałam pewności, że mówił serio. No i przede wszystkim nie miałam pojęcia co zamierzam z tym zrobić.
   Weszłam do szkoły przed dzwonkiem. Powolnym krokiem skierowałam się w stronę swojej szafki. Moja najlepsza przyjaciółka oczywiście miała swoją obok, a teraz stała opierając się o nią i całując ze swoim chłopakiem. Mike - wysokie i umięśnione, niebieskookie ciacho o czarnych włosach. Kapitan szkolnej drużyny koszykarskiej. Najbardziej pożądany chłopak w szkole. Kto mógł go zdobyć jak nie Jannis? Ta to potrafiła rozkochać w sobie każdego faceta, no... oprócz mojego brata.
 -Rzygam tęczą! - zawołałam na powitanie.
 -Hej Aria - odpowiedzieli praktycznie jednocześnie, odrywając się od siebie.
 -Zakochańcy są tacy słodcy!
 -To może w końcu sobie kogoś znajdź? - rzucił Mike. - Podobno Torpeda coś o tobie wspominał, albo jeszcze możemy odezwać się do...
 -Oj kocie, jesteś wszystkiego tak nieświadomy - przerwała mu Jan. - To ja spadam na wf, a wy sobie poromansujcie.
   Obydwoje mieliśmy biologie, pogadaliśmy trochę po drodze do klasy (w większości o Jannis, gościu jest zakochany po uszy), a gdy weszliśmy od razu skierowałam się do ostatniej ławki. Byli ze sobą tacy szczęśliwi i w sumie to trochę im zazdrościłam. No bo ile razy zdarzało się widzieć szczęśliwą Jannis siedzącą na kolanach Mike'a z takim mega wyszczerzem jakby niczego więcej nie potrzebowała do szczęścia. Też tak chce. Jednak jedyny chłopak, z którym byłabym w stanie być siedzi w Europie. A Chad? Ogarnij sie! Nie będziesz z nim tylko dlatego, że chcesz z kimś być. Jak związać się z kimś to z miłości i tego sie trzymajmy, toczyłam wewnętrzny monolog, gdy przerwał mi pan Brown. Jak ja tego gościa nie lubiłam. Zawsze musiał się mnie o coś zapytać, gdy ja myślami byłam w zupełnie innej rzeczywistości i nie ogarniałam co się dzieje na około mnie. Wyjąkałam coś pod nosem, przez co dostałam kilkuminutowy wykład o tym, że znowu nie uważam na lekcji i "co sie ze mną dzieje". Przez resztę lekcji próbowałam sie jakoś ogarnąć, pisząc notatki w zeszycie, ale i tak nie za wiele z nich rozumiałam. Gdy wyszłam ze szkoły moja przyjaciółka już na mnie czekała. Albo może nie koniecznie na mnie, bo podeszła do swojego chłopaka, pocałowała go w policzek i wyszeptała coś do ucha. Z zaskoczeniem zauważyłam, że kiwa głową po czym odchodzi, a Jan zmierza w moją strone.
 -Co mu powiedziałaś? - zapytałam.
 -Powiedziałam tylko, że dzisiaj spędzam dzień z tobą, więc ma sobie wymyślić jakieś inne zajęcie - uśmiechnęła się. - I nie pytam się ciebie o zdanie! Stęskniłam się za czasem z tobą głupolu, a ostatnio chodzisz tak przydołowana, że nie można się do ciebie odezwać. Idziemy na zakupy!
   Złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć. W sumie to brakowało mi tych powalonych popołudni z nią. Łażenia po sklepach, przymierzania czego popadnie, zawodów kto znajdzie droższe buty. Mimowolnie się uśmiechnęłam, a gdy to zrobiłam od razu złapał mnie dobry humor. Zrównałam krok z ciągnącą mnie szatynką.
 -Więc... Stęskniłaś się za mną?
 -Masakrycznie siostra! Poza tym... nie tylko ja.
 -Czy ty coś sugerujesz?
 -No... Chad ciągle o tobie gada.
 -Gościu chyba serio sie zakochał...
 -Czekaj co?! - Jannis zrobiła wielkie oczy, na co już nie wytrzymałam i opowiedziałam jej co wydarzyło się ostatniej nocy. - Mój kuzyn zakochany w mojej przyjaciółce... Chyba musze z nim pogadać.
  -Szczerze wolałabym nie. Bo wiesz: Jared i te sprawy.
  -W końcu będziesz musiała z nim pogadać.
 -Zrobię to. Zobaczysz, ale no, później - posłałam jej uśmiech. - Czy możemy teraz proszę cie, skupić się na zakupach?
 -Jasne!!!
   Więcej nie trzeba było. I w sumie to nie mam pojęcia ile sklepów odwiedziłyśmy, a co dopiero ile rzeczy przymierzyłam. Jan jak zawsze z parunastoma rzeczami kupionymi, a ja? No cóż, jeszcze chwila i mogłabym nosić jej torby, bo sama nic nie kupiłam. Taka norma! Aż w końcu moją uwagę przyciągnęły cudowne, ciemnoniebieskie vansy, które po prostu musiałam kupić. Takim sposobem do domu wróciłam z jeszcze większym zacieszem. Odpaliłam laptopa i włączyłam fb. Nie wiem czy minęło kilka sekund, a na czacie pojawiła się wiadomość o Jareda:
 [- Hej mała :* ]
Kocham go, że aaaaa.

W końcu coś :D Wena, bo Ty <3 A wczorajszy dzień magia *.* 

1 komentarz: