-Za co ty mi dziękujesz debilu? - zapytałam śmiejąc się.
-Że w końcu mogłem to zrobić, nareszcie mogłem Cie pocałować. Dziękuje - Zauważyłam błysk radości w jego cudnych, brązowych oczach, dzięki czemu jeszcze szerzej się uśmiechnęłam. - To gdzie teraz?
-A co proponujesz?
-Co tylko chcesz, gdziekolwiek bylebyś była obok.
Kochany Chad... Mój kochany Czad, pomyślałam.
-Przecież jestem - odpowiedziałam.
Stanęło na tym, że zostaliśmy na miejscu i rozłożyliśmy się na trawie. Nie robiliśmy nic nadzwyczajnego. Po prostu gadaliśmy o muzyce, a tym jak mu minął wyjazd, a potem podziwiałam cudowny zachód słońca wtulając się w jego ramiona. Zadziwiające było jak wyjątkowo swobodnie i spokojnie się przy nim czułam. Jakby nic złego nie mogło mi się przy nim stać. To było przecudowne uczucie. Z westchnieniem pożegnałam go kilka godzin później, gdy odprowadził mnie pod same drzwi domu, a pewnie gdyby tylko mógł odprowadziłby mnie wprost do pokoju. Oczywiście nie obyło się bez pocałunku na dowidzenia. Do domu weszłam praktycznie w podskokach, jednak musiałam się uspokoić, bo w kuchni zastałam tatę.
-Jak ci minął dzień? - zapytał.
-Szczerze? Na prawdę świetnie! A Twój? Co porabiałeś? - nie do końca byłam pewna czy serio ciekawiło mnie co u ojca czy po prostu wolałam nie wchodzić w szczegóły.
-Szwędałem się po domu. Oglądałem mecze, wżerałem chipsy i popijałem piwem, wiesz takie tam... nudne, ogłupiające zajęcia - oboje się zaśmialiśmy. - Byłbym zapomniał! Przyszedł list od Jareda, leży na biurku w Twoim pokoju, lepiej zobacz co to - puścił mi oczko.
List? Kto normalny używa listów w XXI wieku, zastanawiałam się, ale mimo to i tak już moment później byłam w pokoju. Oczywiście jak to ja nie mogłam dobiec tak normalnie, tylko w między czasie zahaczyłam nogą o schodek i prawie się wyglebiłam, a moment później wpadłam na otwarte drzwi do mojego pokoju, ale i tak jak najszybciej doskoczyłam do biurka. Otworzyłam kopertę, a potem zaczęłam czytać wyjątkowo równe pismo Jay'a:
Cześć kocie! Wiesz, u mnie w
sumie całkiem okey.
Żałuję, że nie mogę Ci dokładnie napisać co robię, nawet
jeśli bardzo bym chciał. Przepraszam, że ostatnio rzadko się odzywam.
Strasznie
chciałbym to zmienić, ale niestety mam na głowie strasznie dużo spraw.
Niedługo
chyba Ci odwiedzę, albo może Ty wpadniesz do mnie?
Strasznie tęsknie...
Ale
przechodząc do tego co chciałem Ci napisać: W kopercie znajdziesz coś ode mnie.
Proszę noś to. Kocham Cie. J.
~Nie pozbędziesz się mnie - usłyszałam jak na zawołanie głos w swojej głowie.
Pojebało mnie psychicznie czy przed chwilą kawałek metalu do mnie przemówił? Jednak nic takiego ponownie nie nastąpiło, więc olałam to. Odłożyłam masło i umyłam tłuste ręce. Jako, że nie miałam planów na resztę wieczora wróciłam do własnego pokoju i jak najszybciej odpaliłam facebooka. Tam czekała mnie już wiadomość z przed 10 minut od Chada:
[-<3]
[-No siema ;*]
[-Ooo... Co tak długo Cie nie było? ;c]
[-Gadałam z tatą. Już w domu?]
[-No wróciłem jakieś 20 minut temu, nie mogłem się doczekać aż do Ciebie napiszę. Co prawda to nie to samo co Twój głos, ale i tak.]
[-Już jestem ;) Albo.. Daj mi moment idę po popcorn :D]
[-Czekam ;)]
Zejście na dół, nastawienie mikrofalówki i powrót zajęło mi jakieś 4 minuty. Wracając do laptopa z pełną miską słonej przekąski załączyłam tv, a moim oczą ukazała się moja imienniczka i Pretty Little Liars. Już chciałam odpisać chłopakowi, gdy zadzwonił telefon:
-Aria! Masz tą kartę z zadaniami z algebry?! - usłyszałam głos Jannis.
-To było na ten jutro?!
-Tak! A dobrze wiesz, że jestem tępa i tego nie zrobię... Pomożesz?
-Jasne.. Daj mi maksymalnie godzinkę i dostaniesz skany rozwiązań.
-Wielkie dzięki, kocham cie!
-No ja wiem, lecę to robić. Nara frajerze!
Wyciągnęłam kartkę i długopis, a potem odpisałam Chadowi.
[-Już jestem ;)]
[-Robiłaś popcorn przez 10 minut?]
[-No miałam romans z szafką kuchenną, w końcu wiesz... Tak bardzo mnie pociąga :3 A serio.. Mam zadanie na jutro? Dasz mi moment? Zrobię to szybko i zaraz do Ciebie wrócę ;*]
[-Jasne skarbie ;*]
Przeczytałam pierwsze zadanie i zaczęłam je rozwiązywać, sprawdziłam wynik w odpowiedziach, wyszło inaczej. Powtórzyłam obliczenia jeszcze raz, znowu to samo. Co jest? Nigdy nie miałam z tym problemu...
~Zapominasz o podniesieniu a do potęgi kretynie.
Znowu ten sam, męski głos.
Nie no, mnie
chyba na prawdę pojebało.
Zmieniamy trochę styl bloga... No ale mam nadzieje, że wam się spodoba! Miłego czytania ^^
KOCHAM KOCHAM KOCHAM
OdpowiedzUsuń